Gdy widzę na okładce to nazwisko z góry zakładam, że książka skazana jest na sukces. I zawsze tak się staje a moje przeczucia się sprawdzają. Bezkonkurencyjnie Evans, jak wspominałam we wcześniejszych postach jest moim ulubionym pisarzem. Jego oryginalność zachwyca mnie w każdym jego utworze, a i tym razem mnie nie zawiodła. Nie wiem, skąd Richard Evans bierze takie pomysły, ale niech ma ich jak najwięcej, bo to co robi jest genialne.
"Obietnica pod jemiołą" jest ciepłym, dającym na lekki powiew nadchodzących świąt romansem.
Elise sądzi, że w jej życiu nie będzie już żadnych zmian. Jeszcze kilka lat temu piękna, dbająca o siebie żona i ... I coś, co nie przejdzie jej przez gardło. Dziś - rozwódka, całkowicie zapomniała o sobie, pracująca w firmie turystycznej, której towarzyszą demony przeszłości.
Pewnego razu spokojnie jedzącą lunch Elise zaczepia ktoś. Nie byle kto... Cudowny pan prawnik. Można by sobie myśleć, że pewnie zaprasza ją na randkę, będą żyli długo i szczęśliwie. Jednak nie. Oni podpisują umowę, chociaż jak woli Elise "obietnice". Od tego momentu zaczyna się ich ciekawa, ale jakże trudna przygoda. Koleżanki z firmy turystycznej dostaną skrętu kiszek na widok Nicolasa, już nie wspominając o byłym mężu Elise.
Jesteście ciekawi jak skończy się ich historia? Sam fakt o podpisaniu umowy kojarzył mi się bardziej z fabułą " Pięćdziesiąt twarzy Greya", jednak skończyło się to na całe szczęście inaczej.
Świetna książka, pełna niespodzianek, tajemnic i uczucia. Warto dowiedzieć się czy Elise da dobie drugą szansę, uwolni się od tego co było i jak zareaguje na to, że Nicolas jest częścią jej mrocznej przeszłości. Czy mąż namówi ją na powrót? Czy mu wybaczy?
Warto się dowiedzieć.
Moja ocena : OCZYWIŚCIE 10/10 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz