sobota, 27 lutego 2016

Carol Cassella - "Złączeni"

 Książka przedstawiająca dość ciekawą historię widzianą z różnych perspektyw. Idealna na spokojne wieczory z książką.
 Historia przedstawia losy kobiety, do pewnego czasu nazywanej NN. Los nie był dla niej łaskawy i dał jej wiele cierpienia, głównie fizycznego. Została znaleziona w rowie,  całkiem wykończona z zimna z wieloma ranami na ciele. Nikt jej nie poszukuje, nikt się o nią nie martwi. Charlotte, która jest jej lekarzem bardzo przejmuje się dziewczyną i walczy o to, aby nikt nie odłączył wtyczki przytrzymującej ją przy życiu. Wkrótce dowie się że łączy je coś więcej.
 Narracja pozwala nam na odkrycie historii NN jeszcze w czasie dzieciństwa. Pokazuje jej życie z dziadkiem, pierwszą miłość, czas studiów oraz powrót do przeszłości. Zmaga się z kilkoma słabościami od których nie uwolni ją nawet schron dziadka.
 Smutna historia ukazująca determinację prawdziwych lekarzy w walce o pacjenta.
Warto dowiedzieć się co łączy Charlotte z jej podopieczną i jak potoczą się dalsze losy NN.

Osobiście książka nie przypadła mi do gustu. Sam pomysł na akcję oraz fabułę jest bardzo dobry,  ciekawy i oryginalny. Jednak dużą rolę odgrywa cała prezentacja książki. Na samym początku czytania miałam wrażenie,  że książka opowiada dwie różne historie i było to nieco inne i źle się czytało. Jeden rozdział opowiadał o przeszłości młodej dziewczyny (NN),  a w drugim Charlotte przedstawiała leczenie NN i swoje życie. Jeden rozdział mówił o życiu NN w dzieciństwie i nagle jesteśmy przy jej łóżku szpitalnym. Było to dość rozbieżne i trafiło orientację czytelnika. Moim zdaniem gdyby napisać te książkę w dwóch częściach,  jedna opowiadająca o przeszłości, a druga już po wypadku i późniejszych sytuacjach było by o wiele lepiej. Długo szukałam tej książki, jednak po jej przeczytaniu jestem troszkę rozczarowana. 
Moja ocena : 5/10

niedziela, 14 lutego 2016

Agnieszka Lingas-Łoniewksa - "Skazani na ból"

 Znów zostałam zmiażdżona przez tę autorkę. Nie jestem fanką romansów, szczególnie tych, które są do siebie bardzo podobne. Jednak ta autorka, jako jedna z nielicznych potrafi przyciągnąć moją uwagę tak, że chłonę jej książki w przeciągu jednego, góra dwóch dni. Ba! Ona potrafi wycisnąć ze mnie łzy! A to znaczy już dużo.
 W książce "Skazani na ból" mamy zetknięcie się całkiem innych światów. Z jednej strony grupa skinheadów, z drugiej dziewczyna z dobrego domu.
 Pewnego razu Amelia wychodząc od ucznia któremu udzielała korepetycji z gry na gitarze zostaje napadnięta przez grupkę mężczyzn. Na szczęście w okolicy był ktoś, kto to usłyszał, był w stanie pomóc dziewczynie i skopać cztery litery bandziorom. Dziewczyna jest bardzo wdzięczna Aleksowi za pomoc, nie chce myśleć co mogło się stać gdyby nie udzielił jej pomocy. Ich spotkanie owocuje w uczucie. Chłopak na początku nie zbyt chce mówić o swoich uczuciach do dziewczyny. Jako dziecko nie zaznał miłości w rodzinie, trzymał ludzi na dystans. Jego najlepsi kumple byli jego rodziną. Ich najlepszym zajęciem było bicie, a raczej katowanie "brudnej" rasy.
 Po czasie Amelia i Aleks zostają parą. Oboje zaczynają się otwierać na wyznania. Amelia mów mu o swojej przeszłości. O tragedii, która spotkała jej rodzinę. Opowiada o wypadku który spowodowała pod wpływem używek pochłoniętych na imprezie. Za swoją głupotę zapłaciła najwyższą cenę. Jej opiekuńczy brat stracił życie. Jednak to nie jest jedyna rzecz jaką dziewczyna skrywa. Ta może poważnie wpłynąć na dalsze losy zakochanych.
 Znajomi Aleksa ją zaskoczeni jego zmianą. Znają do od dawna, wiedzą jaką miał przeszłość, jak wyglądało jego dzieciństwo. Cieszą się i nie mogą uwierzyć w to, że ich kumpel znów się uśmiecha. Są również zachwyceni Amelią, bardzo ją lubią i akceptują.
 Jest jednak jeden problem - rodzice Amelii. Bardzo ją kochający i martwiący się rodzice. Długo trwa zanim dziewczyna im o wszystkim powie. Jednak nie zdążyła, bo prawda sama wyszła na jaw. Zostali nakryci przez ojca dziewczyny. Rodzicom nie przeszkadzało to, że ich córka ma chłopaka. Głównym problemem jest jego ideologia. Proszą córkę, aby zakończyła tę znajomość, jednak ona nie ma zamiaru tego robić. Musi z nim porozmawiać i coś wyjaśnić. Jednak to również się jej nie udaję, bo wyprzedzają ją znajomi Aleksa, Dowiadują się prawdy, która skreśla dziewczynę na ostatnie miejsce. Czy miłość wytrwa wszystko? Warto się dowiedzieć.
 Jedyne co mnie zasmuciło to to, że książka jest troszkę przewidująca. Jednak niesamowicie opisane w niej uczucia, nutka miłosnej magii daje ogromny plus i rekompensuje moje małe rozczarowanie. Autorka w przepiękny sposób potrafi opisywać to co czują jej bohaterowie. Czytanie jej książek jest bardzo wciągające. Jeśli się już zacznie trudno się oderwać od stron.
Moja ocena: 8/10

piątek, 12 lutego 2016

Iwona Banach - " Klątwa utopców"


Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce. Jednak w jej pisaniu jest coś co zachęca do czytania z każdą kartką do pochłaniania coraz większej ilości jej twórczości.
 Historia opowiedziana w książce przedstawia przygody grupki osób. Zaczyna się od tego,  że miło zapowiadające się wakacje zmieniły się w niańczenie dzidziusia.  Niezbyt spokojny Generał sprowadza do obłędu nie jedną kucharkę szykując jej treningi nie z tego świata,  a konkretnie z koszar wojskowych. Wnuczka poproszona przez mamę jedzie szukać kolejnej "ofiary" dla dziadka. Jednak nie wszystko idzie po myśli,  dziadek znika wraz z przyjaciółką swojej wnuczki.  Jedyną osobą która może coś wiedzieć jest pani Stasia,  która też przepada jak kamień w wodę.  Dagmara, wysyła tylko sms że została porwana.  Wnuczka wspólnie z narzeczonym i dwójka (nie)znajomych szukają wyjścia z sytuacji.  Straszeni i nachodzi przez nieznanych im ludzi są zmuszeni szukać dziadka. W końcu udaje im się to, jednak nie do końca.  Pani Stasia i przyjaciółka są,  ale po dziadku nie ma śladu. Jako wygodni warszawiacy muszą zamieszkać w opuszczonej ruinie i czekać na jakikolwiek znak od dziadka. Najgorzej przeżywa wszystko Filip,  narzeczony Dagmara. Wszyscy mają go dość. Jednak wierna pozostaje jego wybranka, której nerwy też powoli puszczają ciągle broni chłopaka. W miejscu które zostało ich tymczasowym lokum dzieją się dziwne rzeczy, w nocy słychać wycie i bulgotanie. Fakt, że był to kiedyś szpital na psychicznie chorych w niczym im nie pomaga, a psychika Filipa jeszcze gorzej to odczuwa. Wszystko było by dobrze, gdyby nie bardzo przykre zdarzenie. Dochodzi do tragedii i ktoś morduje ich kucharkę. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy, miejscowi źle patrzą na warszawiaków. Wkrótce potem dochodzi do drugiego morderstwa. Kto za tym wszystkim stoi? Czy dojdzie do ślubu z Filipem? I gdzie podziewa się dziadek?
 Jeszcze nie spotkałam się z książką w której historia opowiadająca o morderstwie miała by w sobie taki klimat jak w tym przypadku. Nie jest to ani trochę straszne. Wręcz przeciwnie, jest bardzo zabawne a przy tym ciekawe i wciągające. Ktoś lubiący poprawić sobie humor powinien sięgnąć po tę lekturę. Co ciekawe historia dzieje się na Roztoczu.
Moja ocena: 5/10